Rzecz pospolita, która pod czasy obecne licznemi wstrząsana burzami, wymaga, aby nietylko badaniem pism publicznych ze złem walczono, ale i karami tępiono tych, których grzechem widzimy zarażonymi.
Oto ów, który długo krył się w ciemnościach, wyszedł na światło dzienne. Oto jest pewien Bruchrynk bowiem, różnymi postępkami poplamion na duszy, które choć w całości heretyckiej przewrotności nie okazują, nie są jednak wolne od spólności z heretykami, szkodliwej dla królestwa — w ten zaś sposób, że, w pewnych mylnych zapatrywaniach utonąwszy po uszy, wszystkim się sprzeciwia i na wszystko, czemu ludzie potakiwać zwykli, on swoim „nie“ odpowiada, oraz że dziewczynę, która dotąd wszystkim stała na usługi, sobie samemu zagarnął i własność ogółu ze swoją korzyścią naruszył. Zatem my Szarańcza, których na to ustanowiono, abyśmy starali się o to, iżby wszystko, co bezowocnem być mogłoby lub szkodliwem, pożytek i owoce przynosiło, z naszej władzy a powagi ustanowiliśmy, aby
- ↑ Bruchrynk był notarjuszem królewskim.
- ↑ Utwór przypisywany Stanisławowi Ciołkowi.