dzinie sądu o sztuce wypadek. Właściciel któregoś z przeglądów, naznaczył był dwa premia do konkursu: jedno za najlepszą powieść, drugie za poemat. Edgar dostarczył jedno i drugie, ale napróżno naprzykrzał się o przyjęcie rękopismów — gadać z nim nawet nie chciano. Wreszcie dla pozbycia się natręta, wzięto od niego papiéry i porzucono gdzieś na boku, bo nikt ich czytać nie myślał. Przypadkiem prezes komitetu zwrócił uwagę na piękność charakteru którym były zapisane, wziął się przerzucać je machinalnie, i zdumiał się nie mało, znajdując, że i treść odpowiadała wdziękom kalligraficznym. Na skutek tego zdumienia, nieznanemu autorowi przyznano nagrodę. Jestto zapewne wypadek nie często się powtarzający w historyi sztuki, żeby kalligrafia zaprowadziła kogo na wyżyny parnasu. Bądź co bądź, piękność form zdawała się być gwiazdą przewodnią Edgara. Niegdyś dzieckiem ocaliła go od zmarnienia, dziś jakimbądź kosztem dała go poznać światu. Kennedy, przewodnik stowarzyszenia przysądzającego premium, zapragnął zrobić znajomość z uwieńczonym autorem, który obok tego nie bazgrał jak kura. Wtedy Poe stawił się obdarty, obdrapany, ale z gęstą miną. Był zapięty aż po brodę, zapewne nic nie mając pod spodem. Kennedy ulitował się jego szubrastwa, i polecił go niejakiemu Tomaszowi White, który właśnie zakładał naonczas nowy Przegląd w Richmondzie. Ten White znalazł właśnie w Edgarze to, czego mu było potrzeba. Miał pieniądze, ale brakło mu głowy. Poe dał mu swoją głowę, i stanął na czele przedsięwzięcia, które wkrótce za jego powodem przedziwnie zakwitło. Miał wtedy lat 22. W piśmie tém (nazywało się ono Southern Literary Messenger) ukazały się najprzód: Nieporównane przygody niejakiego Hansa Pfaal, następnie wiele innych drobniejszych nowelli, które z kolei rozbierzemy poniżéj. Przez dwa lata zdumiewał Edgar Poe czytelników Przeglądu tego: to niezwykłą śmiałością, że nie powiem zuchwalstwem pomysłów swojéj fantazyi, to dziwną poezyą pełną tajemniczych głębi, to nareszcie niesłychanie trafnemi poglądami krytycznemi, dotykającemi najróżnorodniejszych przedmiotów, — tak dalece wielostronne zasoby posiadał umysł ten niepospolity. Zda-
Strona:PL Faleński-Edgar Allan Poe i jego nowele.djvu/11
Ta strona została uwierzytelniona.