i stworzenie jakiego piękna nowego. Proszę mi w tém poznać życie, spędzone pomiędzy szynkownią a podejrzanym domem; proszę odgadnąć człowieka, który jak dziecko przepadał za oklaskiem, i który w niejednéj robocie swego ducha wyraźnie szuka brzydoty jedynie dla jéj powabu. A przecież rzecz to prosta. Posłuchajmy tylko, co mówi znowu w przedmowie do Eureki: — Księgę tę," — powiada on, — "przypisuję tym, którzy wiarę swą włożyli w marzenia, jako w jedyną rzeczywistość". — Kiedy mi potém mówią: że nie przebierał w towarzystwach, — wcale się temu nie dziwię. Dla człowieka noszącego swój świat w sobie, świat zewnętrzny jest bezwzględną pustynią. W najlepszém on jak i w najgorszém towarzystwie, zawsze będzie równie samotny. Ci co go bliżéj znali, powiadają o nim, że najczęściéj bywał milczący. Jeśli się zaś ożywił, nieraz z najpoetyczniejszego uniesienia przechodził nagle w cyniczne wybryki, zasmucające swoją płaskością. Nie trudno wierzyć temu. Dość zrobić sobie pojęcie człowieka głęboko zatopionego w sobie, który zapomniał się na chwilę i począł myśléć głośno. Taki jeśli się znagła opatrzy, że rozmawiał sam z sobą, rad jest zniweczyć wrażenie téj słabości, a na to im gwałtowniejszy środek, tém mu lepszy. Lubił rozpustę, — gdzie zbytek bogactwa, tam i o rozrzutność nie trudno. Natura twórcza podsyca się zniszczeniem; wulkaniczne jéj pierwiastki nie dają jéj chwili spoczynku; zgnilizna ma dla niéj powaby soków żywotnych. Powiadają, że nikt nad niego nie potrafił być plugawszym oberwańcem, nikt miewać znowu formy wykwintniejsze, nikt się nad niego dokładniéj sponiewierać, nikt świetniéj królować nie umiał; bywał spodlonym i ohydnym, i bywał pięknym jak geniusz. Dla krótkości miejsca rozbierzmy bliżéj jeden tylko rys jego charakteru — dzieje jego serca. Jakaś Lenora była pierwszą jego miłością. Stracił ją, czy téż nie istniała nigdy — trudno wiedzieć — dość, że ją kochał właśnie może dlatego. Wkrótce uczucia swoje przeniósł na biedną Wirginię. Wziął ją i zmarnował, bo on wszystko zmarnować musiał czego się dotknął, zacząwszy od siebie. Niby ją kochał, a tęsknił wiecznie do tamtéj, zawiesiwszy sobie portret jéj po nad stolikiem, gdzie
Strona:PL Faleński-Edgar Allan Poe i jego nowele.djvu/18
Ta strona została uwierzytelniona.