kminkówkę, na tych prędzéj lub późniéj poznaje się straż porządku ulicznego.
Skończywszy z człowiekiem, weźmy się do autora. Poe przedstawia osobliwszy fenomen realisty w fantastyczności. Uzbrojony w chorobliwe swoje usposobienie, anatomizuje on rzeczy nie mające ciała, analizuje to co nie ulega rozbiorowi, rozgląda to co może jest, ale czego zapewne nie ma. A tymczasem skalpel jego i czynniki chemiczne i drobnowidz, nie obawiają się bynajmniéj zarzutów naukowych. Popiera je głębokie zastanowienie, zimna przenikliwość, ścisłość prawdziwie matematyczna, ale szczególnie niezbłagana logika, nie mająca sobie równéj. Logika ta, gdzieindziéj chłodna tylko, u Edgara porywająca zarazem, jak strumień wód Styxowych unoszących w nieznane podziemia, przeszywa wprawdzie dreszczem, ale raczéj to dreszcz gorączki, dreszcz wewnętrzny, jak jest i wewnętrznym świat, w który one wprowadza. Świat ten nie jest inny niż ziemski, nie jest on bezwarunkowo urojony, jak po większéj części u Hoffmanna; owszem, powiedziećby można, że to świat codzienny, gdyby nie pewna indywidualna wyjątkowość wymagalna koniecznie, niby jako inicyacya do jego tajemnic. Idzie tu przedewszystkiém o usposobienie wysoce nerwowe. Stan ten rozstrojenia ogólnéj harmonii zmysłów, stawiając człowieka w bolesnéj niezgodzie z otaczającym go światem, zmusza go chronić się w siebie, i z fenomenów ułudy robić sobie wyznanie wiary. Przypomina to stan przejścia w kształceniu się owadów, kiedy się znajdują dopiéro w połowie swego udoskonalenia, tojest na drodze do dostania skrzydeł. Stan ten Michelet dość hypotetycznie porównał do życia embryona przedwcześnie zostawionego własnym siłom. Cechuje go niesłychana wrażliwość i pociąg do poszukiwań w ciemnościach. Rozpasana wyobraźnia Edgara wielce mu się nadawała do tego rodzaju studyów. Właściwie mówiąc, umysł ten niespokojny, niecierpliwy, wiecznie tęskniący po chorobliwemu, a zarazem dziwnie namiętny, nie mógł