Strona:PL Faleński-Edgar Allan Poe i jego nowele.djvu/22

Ta strona została uwierzytelniona.

zmrozić szpik w kościach, popędzić krew do mózgu i do serca. Pomimo tego jednak, czujesz, że sam mistrz pozostał chłodnym, opamiętałym, panem siebie; że jeśli ciebie spoił, sam został trzeźwy. Niekiedy zdaje się być porwany własnym zapałem, mówi z uniesieniem liryczném pełném entuzyazmu; sądziłbyś, że jest pod wpływem natchnienia, któremu sam nie włada; ale to tylko forma nieco więcéj łudząca: on, jak zawsze, bada tylko, porównywa, wnioskuje. On przedewszystkiém realista, logik bystry. On jeśli hallucynacyę podniósł do godności dogmatu, a opętanie umiał ująć w teoryę, znalazł przynajmniéj sposób być jasnym w wykładzie tych ciemności, po których się błąkał; jeśli dziwactwo przeszło u niego w monomanią, nie zabraknie mu syllogizmu na obronę swoich zasad. Raz wziąwszy sobie za zadanie studyować wyjątki od zwykłego rzeczy porządku, nietylko nie zatrzymuje się przed żadną trudnością przeprowadzenia tego co widzi być prawdą, ale nawet idzie daléj niż ktokolwiek z tych, co szli przed nim tą samą drogą. Pierwsze przemawia na korzyść jego dobréj wiary, drugie wiąże się ściśle z jego usposobieniem głęboko logiczném. U niego żądza zbadania ciemności ma na celu konkluzye moralne. Niby, według niego, dobrze urządzone życie nerwowe, zdolne jest wynieść materyę do stanu natury duchów czystych. Jemu idzie nieustannie o wyprowadzenie człowieka na bity gościniec wiodący do dobrego, a to za pomocą wyrachowania środków przyjaznych, mogących się zgodzić z zasadami Przedwiecznemi, które według niego stanowią zawiązek społeczeństw, utrzymują je, kierują niemi, ale tymczasem pojedynczego człowieka zostawiają niejako własnemu przemysłowi.
Takim jest realizm Poego. On przez logikę idzie do logiki. U niego logika jest nietylko środkiem, ale i celem; nietylko przyczyną, ale i skutkiem. Jestto niby kłębek Aryadny, który prowadzi po ciemnościach, nawijając się sam na siebie, żeby u kresu drogi stać się zupełnym. Dlatego, jakbądź nieraz pozory są potemu, żadnéj z prac Poego nie należy uważać za próżne zmyślenie. U niego, co utwór, to zagadka Sfinksa. W najulotniejszym, szuka on rozwiązania jakiego problematu. Upodobanie jego do malowania chorób umysło-