zasiadł miejsca teatru, dla przyglądania się dramatowi obaw i nadziei, podczas kiedy orkiestra wzdycha w przestankach sfer harmonią.
Mimowie, stworzeni na podobieństwo Boga z Wysokości, polatują to tu, to owdzie, szepcząc z cicha, biedne lalki, przychodzące lub oddalające się stosownie do rozkazu ogromnych, bezkształtnych istot, które strząsając ze swoich sępich skrzydeł niewidzialne nieszczęście, przenoszą scenę gdzie im się podoba.
O! ten pstry dramat, — doprawdy zapomniéć go niepodobna! Z tém jego widmem wiecznie ściganém przez tłuszczę, która go nigdy nie schwyta, ponieważ bieży po okręgu koła zawsze wracającym tam zkąd wyszedł. A duszę intrygi stanowi wiele szaleństwa i więcéj jeszcze grzechu, ale Grozy najwięcéj.
I patrzcie — cóż to za pełzająca postać wchodzi na scenę w tłum mimów! Coś czerwonego od krwi, wywijającego się z najustronniejszéj części sceny, pełźnie, wije się, rozciąga. Mimowie, zdrętwieni śmiertelną trwogą, stają się jéj pastwą, a Serafowie łkają, widząc, jak zęby gadziny przeżuwają spiekłe kawały krwi ludzkiéj.
Wszystkie światła gasną — wszystkie — wszystkie: i ponad tą widownią przejmującą dreszczem, z gwałtownością burzy zapada zasłona podobna do ogromnego całunu, a Aniołowie bledzi i drzący, wyznają wstając i odsłaniając twarze: że dramat ten, to tragedya nazwiskiem człowiek, któréj bohaterem jest Zdobywcza Gadzina.” —
Bezwątpienia, wola to umierającéj zdziałała, że niebawem po jéj śmierci dano jéj następczynię. Rozpacz, opętanie, konieczność jakaś niepojęta, popychająca do szukania pastwy dla ulżenia boleści, skleiły ten nowy związek wynalazku szatana. W bezludnéj gdzieś okolicy, w jednéj z wież opuszczonego jakiegoś opactwa, z fantastycznym zbytkiem urządzono komnatę ślubną. W pomyśle tym uwydatnia się najwidoczniéj artystyczna strona pijaństwa Poego; chorobliwa jego wyobraźnia, podobająca sobie w ponurych przywidzeniach umysłu owładniętego przez opium, działa sama jak coś odurzającego. Lubi ona być prawdopodobną jak zachcenie czarodzieja, plastyczną jak wyrzeźbione dziwactwo, szczegółową jak ostatnie rozpo-
Strona:PL Faleński-Edgar Allan Poe i jego nowele.djvu/30
Ta strona została uwierzytelniona.