Jakżeście w własne sidła wasze wzięci!
Toż z was niejeden, pod wagą i miarą,
Z przeszłością zerwawszy starą,
Ku wiecznej rzeczy pamięci,
Samemu sobie cześć święci...
Deo ignaro.
Już nad te wasze kłaniania,
Lepszy podobno ten oto,
Który się, z serca tęschnotą,
Na wszelki wypadek, kłania
Jutru — znakowi pytania...
Deo ignoto.
Jest rzeczą złudną ziemska chwała...
Toćże ja, zrazu, byłem przecię
Najrozumniejszem dzieckiem w świecie —
A teraz, owa mądrość cała,
Sam nie wiem, gdzie się zapodziała,
I pewnie wy nie więcej wiecie.
Należy jednak mieć nadzieję.
Bywają rzeczy niespodziane.
Więc i ja ufam w taką zmianę:
Że, gdy na starość zdziecinnieję,
To, aby godnie wkroczyć w dzieje,
Obiecującym znów się stanę.
Mam warkocz nosić głupcom ku uciesze?
Nic z tego! Społeczność młoda
Niech wnet nożyczki mi poda!