Strona:PL Faleński - Meandry (1904).djvu/046

Ta strona została uwierzytelniona.

Więc snadź, obecność, gdzieś, lecz nie tu, będzie
Istniała nieskończenie.

Tak kiedy każdy naszej błysk źrenicy,
Wieczność w dwie równe części w pół przecina,
Błogosławiona będzie to godzina,
Gdy, jako prawi śmiertelnicy,
Spotkamy wzrok tej bladolicej,
W którym jest Wiedza jedyna.


89.

Tego, co w ciebie myśl tchnęło,
Nie chciej brać z lekka, broń Boże!
Pomnąc, że w każdej się porze
Skończone rodzi z niej dzieło.
Coś raz pomyślał, to już byt twój wzięło,
I nie być więcej nie może.


90.

Człek mknie w dal jak ranna łania...
Niechże zbawczej zbył ochrony,
Już w nim śmierć, jak dzwon, w dwie strony,
Serca biciem, kres wydzwania —
I co wziął bez dziękowania,
Oddać musi nie proszony.