Strona:PL Faleński - Meandry (1904).djvu/071

Ta strona została uwierzytelniona.

Z korzeni jego rość poczyna
Pęd życiem silny — by, w swej porze,
Mógł, dla przyszłości lepszej może,
Swą dolę ojciec zdać na syna.


149.

Gdzie ta złość, o której ściany
Skrzydła tłukąc, tak się straszę:
Że drży we mnie duch, jak ptaszę
Mknąć nie zdolne w kraj świetlany?
Ach! szatanem nad szatany
Są nam własne grzechy nasze!


150.

Dumał Tyberyusz przed śmierci progiem,
Mając, w jałowej otusze,
Dać ubóstwieniu swą duszę:
— Jest mi cześć owa szyderstwem srogiem,
Jeżeli na to, bym się stał Bogiem,
Wprzód — umrzeć muszę.


151.

Strzeż się złej o kim za plecyma mowy,
Bo tylko Cnota posągowo naga
Ma w ręku bicz, którym smaga.
Też, w oczy ludziom, zbyt hojnemi sławy