Strona:PL Faleński - Meandry (1904).djvu/094

Ta strona została uwierzytelniona.

Odwiedzinyż to czyje?
Znam gry srocze i kocie —
Ktoś przyjedzie wistocie —
Idę w zakład o szyję.

Dudni. Jakoż, po moście,
Poprzez groblę, najprościej
Mkną jak do swej własności,
Poufali snadź goście...
No, więc grzecznie ich proście —
Choć coś nie znam tych gości.

Bodaj zjadła mysz kota!
Bodaj w gardło pokraki
Jastrząb szpon swych wbił haki!
Toż komornik niecnota
Z pozwem wjeżdża we wrota...
Z piekła rodem gość taki!


212.

W sprawie: by cudzem było to, co moje,
Nie małą bywa ponętą
Do celu drogą iść krętą.
Bo tu szlak gładszy, niż przez męstwa znoje.
Lat dziesięć, prawdą, z trudem brano Troję —
A w dzień ją jeden łatwo kłamstwem wzięto.