Ta strona została uwierzytelniona.
Tak nam rubasznie doskwiera,
I tak w nas trzeźwi sen o szczęściu złoty —
Jak posypany piaskiem list Loloty,
Co trzeszczał w zębach Wertera.
Nie prędzej człeka mężem zową,
Aż gdy do korda drżą mu dłonie.
Więc — choć bezczynność moc twą chłonie —
Ty wiedz: że niegdyś, obcesowo,
Odkryto płeć Achillesową
W zgnuśniałem nawet dziewcząt gronie.
Niceśmy z sobą na ten świat nie wnieśli,
I nic też z niego wziąć nie mamy prawa —
A niemniej, nawet biedak ten, co stawa
U wrót kościelnych, niebo zdobył, jeśli
Stróż-Anioł mu na grobie skreśli,
Że ręka w rękę szła z nim Dobra Sława.
W świata drogę nieznaną
Idzie ziemskie pacholę...
Nie wie: czy mu złą dolę,
Czy też dobrą mieć dano —