Strona:PL Faleński - Meandry (1904).djvu/137

Ta strona została uwierzytelniona.
314.

Nie jest świat nasz w nieśmiertelnej cenie.
Bo choć niegdyś Duch go nad otchłanie
Z chmur wyświęcił — rzekłszy: — Niech się stanie! —
Zawsze chmur tych ciężą na nim cienie,
Jako nad tym, który wziął istnienie —
Lecz bynajmniej nie świetlane trwanie.


315.

Siebie samych myśmy słudzy —
Więc, w tej służbie gdy jest strata,
O twą krzywdę nie skarż brata.
Skądże grzech ci płacić cudzy?
Człek sam winien, nie zaś drudzy,
Doli, która go ugniata:


316.

Dobrze to bywa wiatr mieć w oczy!
Bo wtedy, pełna sił otucha,
Tą myślą w człeku krzepi ducha:
Że może on w mogiłę kroczy —
A tam, ni wprost już, ni z uboczy,
Zły, ani dobry, wiatr nie dmucha.