Strona:PL Faleński - Meandry (1904).djvu/147

Ta strona została uwierzytelniona.
344.

O Muzo! Ty mi, proszę, powiedz:
Czego chcą, gasząc ogień Westy,
Te udające grom szelesty,
I ta kurzawa z pod stop owiec,
Które przepędza Nadschyłkowiec
Z Dziewiętnastego w Wiek Dwudziesty?

— Nie wiem. Te tłumy rozwichrzone
Lecą gdzie każe Dusza Naga,
A mnie zdumiewa jej odwaga.
Przeto, ukrywszy twarz w zasłonę,
W tym pędzie zakurzona tonę,
A wiatr mi plecy biczem smaga.

Z tej Niewestalskiej ich świątyni
Poszły, wygnane precz za wrota:
Pokora, prawda i prostota.
I zgiełk się tam nie mały czyni
W koło Wyroczni: — bowiem, przy niej,
Kto chce — Natchnienia Duch go miota.

I wiary w siebie mają sporo —
I nadczłowiecze też zachcenia —
I z nich się Prabyt wypromienia —
I rzeczy Duże przedsiębiorą,