Strona:PL Faleński - Meandry (1904).djvu/155

Ta strona została uwierzytelniona.
363.

Są światła tak spowite w chmurę,
Że więc nietylko tłum gawiedzi,
Lecz się i Mędrzec z niemi biedzi,
Gdy, zbyt zuchwale patrząc w górę,
Rzuca tam zapytania, które
Nie mają znaleźć odpowiedzi.


364.

Niepłonną w sercu żyw nadzieję:
Że, w prędszej czy w późniejszej chwili,
Twej doli szorstkość się przesili.
Tylko, gdy wiatr ci w oczy wieje,
Tych nawet miej za dobrodzieje,
Co nic ci złego nie zrobili.


365.

Anieli będą ci służyli,
I rolę Pańskich żniw zdziczałą,
Przez chwast i ciernie przejdziesz śmiało,
I Niebo się ku tobie schyli —
Byle twe serce, w każdej chwili,
Przez piersi z ciebie widniało.


366.

Są dwie prawdy: cała i nie cała —
Dobra Sława, i rozgłośna Sława.