Strona:PL Faleński - Meandry (1904).djvu/160

Ta strona została uwierzytelniona.
375.

Przed przyszłą żoną twoją gnąc kolana,
Gdyś wolność własną gotów oddać za nią,
To, nie wiem czemu, ludzie potem ganią:
Że towarzyszka ta wybrana,
Twój dom zastawszy bez pana,
Staje się domu i Pana Panią.


376.

Mając w sobie odporności tyle,
Możesz nie chcieć, gdyby cię coś wiodło
Pójść w służalczość namiętności podłą.
Więc twym panem bądź na każdą chwilę
Toż koń, gdyby znał się na swej sile,
Czyżby biernie dał się wziąć pod siodło?


377.

Bieg nas dziejów poucza:
Że, gdzie, kiedy, z kopyta,
W drzwi otwarte zawita
Złej przemocy czerń krucza —
Tam, przez dziurkę od klucza
Słuszność pierzcha jak zmyta.


378.

Gdzie brak jest męża — rzecz wiadoma —
Tam, lada sąsiad, w każdej porze