Strona:PL Faleński - Meandry (1904).djvu/162

Ta strona została uwierzytelniona.

Ten, który niby kocha ludzkość całą,
Najczęściej kocha sam siebie.


382.

O duszo! wparta w ciasne szranki świata!
Tyś, w każdej chwili, zmuszona
Krzepko wytężać ramiona.
I nic ci z tego: żeś jest w nich skrzydlata!
Ciało jest wężem, który ją oplata,
Jak niegdyś Laokoona.

I choć nie zdołasz zmódz śmiertelną raną,
Jak tylko część tego ciała —
I choć ci żadna stąd nie będzie chwała —
Nie jest ci bowiem czynem owym dano
Zbawić tę twoją Troję ukochaną,
Co sama zguby swej chciała,

Nie mniej, pomimo żalu a pokory,
Sąd cię twój własny nie zgani:
Żeś była wtedy sobie samej Pani,
Gdy tkwił twój pocisk do poświęceń skory
W kadłubie owej potwory,
W której siedzieli szatani.


383.

Jeśli ci z tego dola łzawa:
Że musisz, aż gdzieś poza światy,