Strona:PL Faleński - Meandry (1904).djvu/167

Ta strona została uwierzytelniona.
395.

Z tym Aniołem, który ci w kolebce
Duszę pieścił i uskrzydlał ciało,
Pomnij, dziewczę! być jedynie śmiałą.
Więc też z góry patrz na swe podchlebce —
Bo gdy który serce ci twe zdepce,
To, że ono w prochu gdzieś pełzało.


396.

Proś Boga: byś mógł przedtem skręcić szyję,
Nim świat, złośliwy przechera,
Zepchnie rachunek czynów twych do zera.
Bo przeciw temu na nic rady czyje:
Gdy jest szczęśliwszy, kto do śmierci żyje —
Niż kto za życia umiera.


397.

Chce tego twoja dobra sława,
Byś się na jej ołtarzu, szczerze,
Sam sobie w cichej dał ofierze.
Gdyż, wpływem niezłomnego prawa:
Nie wprzód się człek rozumnym stawa,
Aż swój nierozum sam spostrzeże.


398.

W przestworzach świata i na tle stuleci,
Jawność, nad wszelkim górująca czynem,