Strona:PL Faleński - Meandry (1904).djvu/172

Ta strona została uwierzytelniona.

Prócz w mej parafii, zresztą wszędzie
Rej wodzę. Bo się przyznam: u mnie
Niema co robić. Pustki w gumnie,
A Szmul mą Wólkę ma w arendzie.
Lecz, podług mnie, to — jakoś będzie —
Z szykiem — no — i rozumnie.


405.

O rymy moje! Że, z przewiewu zmianą,
Kuszony Prawdę gadać w oczy żywe,
Pegaza czasem głaszczę popod grzywę,
I, zamiast owsa, w gębę tkam mu siano —
Snadź przeto słusznie o was powiedziano:
Żeście niekiedy „zgrzytliwe.”

Cóż robić. Mędrzec patrzy w świat przez szpary.
Lecz ten, co nie zwykł karku giąć przed nikiem,
Mniej bywa grzeczny w swem prostactwie dzikiem ...
A Juvenalis już uważał stary:
Że, gdy głupstw bywa wyżej średniej miary —
Nie łatwo wonczas nie być satyrykiem.