Strona:PL Faust II (Goethe, tłum. Zegadłowicz).djvu/118

Ta strona została przepisana.

Lecz nie tak mocno! — Szkło kruche skaleczy.
Poznaj właściwość wszechrzeczy —:
naturalnemu — mało jest wszechświata,
sztucznemu starczy taka szklana chata.

(do Mefistofelesa)

A i ty tutaj francie?! — wujaszku, kochanie —
w porze dobrej przychodzisz, jak na zawołanie;
wiodły cię do nas szczęsne, wiecznych gwiazd obroty.
Z chwilą gdy się już stałem — rwę się do roboty
i do wszelkiego czynu — wszak działać już mogę?
Tyś mądry, więc mi wskażesz tę najkrótszą drogę.

WAGNER

Jedno słówko chcę wtrącić! — Z wstydem się przyznaję,
że, jak wół przed wrotami, przed problemem staję —
— zapytany — kluczyłem zawsze, nie wiedziałem —:
dlaczego dusza przecież tak związana z ciałem,
tak mocno, jakby jedną stanowiły postać,
a przecież żyją w kłótni, chciałyby się rozstać —
— więc jeśli — przecież —

MEFISTOFELES

— raczej zapytaj się pono,
dlaczego to mąż często źle żyje ze żoną?
nigdy dociec nie można czyja w tem jest wina.
Tu pole czynów! czynów pragnie ta drobina.

HOMUNKULUS

Roboty! Roboty!

MEFISTOFELES
(wskazuje na drzwi boczne)

Tu będziesz miał jej wbród!

WAGNER
(ciągle w retortą wgapiony)

Prześliczny chłopczyk — istny cud!