Strona:PL Faust II (Goethe, tłum. Zegadłowicz).djvu/121

Ta strona została przepisana.
HOMUNKULUS

Zachód i północ, djable, to kraj twej pomroki —
my na wschód i południe skierujemy kroki.
Tam, gdzie po wielkiej, wolnej, słonecznej równinie
Ponejos pośród wiklin i zagai płynie;
tam, gdzie dolina wnika w wądoły i jary,
tam Farsalos się wznosi i nowy i stary.

MEFISTOFELES

Tylko nie to! Te spory, tyranje, niewole,
to takie dla mnie nudne, jak flaki z olejem;
skończyło się, zaczyna — i tak w wiecznem kole
znów dobrodziej spór wiedzie z innym dobrodziejem —
ten dorwie się do władzy, więc kieruje sterem —
woła wolność!! i nie wie, że djabeł suflerem.
To się nazywa walka o prawo wolności! —
wrzeczy —: służalczość walczy przeciw służalczości.

HOMUNKULUS

Ano — ludzkość tak krąży po opacznym torze,
każdy się, widzisz, broni jak umie i może;
dziecięctwo swe i męskość musi zabezpieczyć.
Mniejsza! Tu chodzi o to, jak Fausta uleczyć!
Jeżeli sam potrafisz, proszę, daj mu leki —
w przeciwnym razie ja go nie puszczę z opieki.

MEFISTOFELES

Możeby łysogórskiej spróbować rozpusty?
Grecja dla mnie zamknięta jest na cztery spusty.
Zresztą Grecja, cóż Grecja? — nie wiele jest warta,
cała na zmysłów czarze i omamie wsparta,
wesołemi grzeszkami łudzi was i nęci —
a nasz grzech — jest ponury, powiadacie, smęci;
więc wobec tego — cóż?

HOMUNKULUS

Wszakżeś niebity w ciemię,