Strona:PL Faust II (Goethe, tłum. Zegadłowicz).djvu/130

Ta strona została przepisana.

a mnie przy was spokojnie i bardzo szczęśliwie —
przytulam się i ciepło przy waszej lwiej grzywie —
a żądze wyższych wzlotów między bajki kładę;
powiedz jakąś zagadkę, logogryf, szaradę.

SFINKS

O sobie mów, a to już za zagadkę stanie.
Próbuj siebie rozwiązać, przenikliwy panie —:
„pobożnemu jak złemu zarówno przydatny;
pierwszemu — cel ascezy i zbożnego gniewu,
drugiemu do pokrycia zła i szaleństw zdatny —
jedno i drugie warte bożego wyśmiewu“.

GRYF I.
(chrapliwie)

Precz z nim stąd!

GRYF II.
(bardziej chrapliwie)

Niech się w te pędy oddala.

OBA

Nie tutaj miejsce dla tego brzydala!

MEFISTOFELES
(brutalnie)

Mniemasz — paznokcie gościa miększej są natury?
chętnie pójdą w paragon z twojemi pazury.
Spróbujcie! — proszę!

SFINKS
(łagodnie)

Ostań z nami dłużej —
sam się wreszcie przekonasz, że ci tu nie płuży.
Tam w twej ojczyźnie, w sławie czas schodzi ci mile,
tu czujesz się nieswojo, jeśli się nie mylę.