Strona:PL Faust II (Goethe, tłum. Zegadłowicz).djvu/136

Ta strona została przepisana.

w przygasłe zielenie —
tu spokój oplecie cię wiotki;
wodnistym przelewem,
szumieniem i śpiewem
sen modry ci damy, sen słodki.

FAUST

Czuwam, a przemoc niezgadła,
czarowne snuje widziadła —;
i kędy zwrócę swe oczy,
cudność się we mnie wpromienia
z tych prześwietlonych pomroczy.
Sen to? czy jawa? wspomnienia?
Jak wtedy —!—: ...przeszklone wody
w chłodzie nadbrzeżnych zieleni,
lśnią psalmem słodkiej pogody,
w tym chórze mżących promieni.
Z rozpadlin, ze wzgórzy i skał
wodospad kaskadą się toczy,
a zdrowych dziewiczych ciał
piękno uwodzi me oczy.
W rzeźwej, przeźroczej topieli
biodra i piersi nurzają —
w rozweselonej kąpieli
dłoniami w wodę pluskają
i tak się stroją perłami
pod światłem księżyca bladem,
że każdej lśni nad włosami
srebrny, ruchliwy diadem.

Już dziewic gwiaździsty wian,
rąk lilje splata i łączy —
i płynie w srebrzysty tan
wśród fal, wśród cieni i pnączy.

Przecudna baśń księżycowa! —
Lecz gdzież w tej czarów godzinie