Żyjemy w samotności pod nocy namiotem,
nigdy z nas żadna nawet nie myślała o tem.
Bodajto! — tak daleko za światem żyjecie,
że was tu nikt nie widzi i nawet nie szuka,
powinnyście żyć gdzieindziej, na szerokim świecie,
gdzie przepych, gdzie nadobność, gdzie rozkwita sztuka,
gdzie codzień, zwykłym trybem, taka rzecz się zdarza,
że z zjawą piękna dzieło sztuki wraz się sparza,
gdzie —
Zamilcz i nie budź pokus, cóż nam to pomoże,
choćbyś dwakroć powtarzał — my zamknięte w domu,
któremu noc na imię — żyjemy w przestworze,
same sobie nieznane, nieznane nikomu.
Ach! jeśli tak mówicie, to w tymże sposobie
można postać swą drugiej przekazać osobie.
We trzy ząb macie jeden, jedno macie oko,
więc może mitologji nie zranię głęboko,
jeśli zaproponuję, byście trzy postacie
we dwie złączyły — wszakże istotę swą znacie —
a tę trzecią na krótko mnie wypożyczyły.
Czyżbyście się, o siostry, na rzecz tę zgodziły?
Spróbować można —
— ale bez oka i zęba!