Strona:PL Faust II (Goethe, tłum. Zegadłowicz).djvu/168

Ta strona została przepisana.

Jakżeż to przestrzegałem Parysa, ladaco,
że mu się jego żądze niewczesne odpłacą;
na helleńskiem wybrzeżu stał w zachodniej zorzy
płonący — i mówiłem z ducha — wieszczek boży:
o strasznych, krwawych mękach zarwanego zgonu,
o zgliszczach i pożarze świętego Iljonu,
o tem, że ducha swego w wstydzie sponiewiera,
wklęty na całą wieczność w heksametr Homera —
I cóż? — jemu się wróżba starca zda zabawą —
pustka i nieoględność pomściły się krwawo;
lat dziesięć mija ledwo, z gór orły się zerwą
i topią krzywe szpony w Priamidów ścierwo.
A Odys? — jemum wieścił o Achajów zwadzie
i o Circe podstępnej, o cyklopów zdradzie
i o innych przygodach, a on w odpowiedzi
robi swoje — w tułactwie sroma się i biedzi,
aż wreszcie, jak z wyraju umęczone ptaki,
wraca do wytęsknionych wybrzeży Itaki.

THALES

W mądrych słowach twych gorycz płonie jako głownie,
lecz dobroć nakazuje próbować ponownie —
łut wdzięczności podany w odpowiedniej chwili
cetnary niewdzięczności przeważy, przesili;
a myśmy tutaj przyszli z bardzo ważną rzeczą,
ten stworek pragnie stać się istotą człowieczą.

NEREUSZ

Dziś nic nie powiem! — Dziś dla mnie dzień święty!
Ożyją niebywale mórz żywe odmęty
na ojcowe wołanie; — na srebrne posiady
wychyną morskie Gracje, córki me Dryady.
Ani Olimp wysoki, ani ziemia cała
piękniejszych istot nie ma i nie będzie miała.
Cudne, wiotkie postacie nurzają się w tonie
i podrzutem fal skaczą na neptuńskie konie,