Strona:PL Faust II (Goethe, tłum. Zegadłowicz).djvu/175

Ta strona została przepisana.
TELCHINOWIE RODYJSCY
(na morskich koniach i smokach; z trójzębem Neptuna w ręku)
CHÓR

Wykuliśmy trójkąt Neptuna, kowale,
trójzębem przycisza bóg wiry i fale.
Gdy burza szumiąca rozmawia z Neptunem,
bóg morza jest hukiem — bóg burzy piorunem;
gdy górą w błyskaniach grom wali za gromem,
mórz głębia oddźwięka bezmiernym ogromem,
a co się w pośrodek niebacznie nawinie,
na pył jest zmiażdżone, jak ziarno we młynie;
w paździerze je strzaska przemożny szał tuczy,
a fala zmierzwiona po skałach wywłóczy;
tak oto w podzięce, dziś Neptun nam w ręce,
to berło dał swoje, na radość, ukoję.

SYRENY

W tej godzinie wysrebrzonej,
o heljosowy orszaku,
bądź nam szczęśnie pozdrowiony
w Luny przeświętym znaku.

TELCHINOWIE

O pani srebrzysta! — Rozbłyska poświata,
jak uśmiech siostrzany posłany do brata;
ku wyspie rodyjskiej nachylasz w śnie ducha,
skąd pean słoneczny jak jutrznia wybucha!
Gdy dzień się otrząśnie z pełznących w mgle cieni,
oświeca nas słońce uśmiechem promieni
i patrzy na góry, na miasta, na wody,
rumiane, rozśmiane przepychem urody.
Mgła nocna się snuje po łąkach, po lesie —
już świt ją rozświeci, a powiew rozniesie,