a Heljos się spręży, podźwignie i wstanie
młodzieńczy bohater w złocistym rydwanie!
Telchiny pierwotni władnący od wieka,
zaklęli moc Boga w kształt godny człowieka.
Niechże śpiewają, niech się chwalą,
że wklęli słońce w spiż czy w głaz —
słońce z nich szydzi — minie czas —
a w pył posągi się rozwalą;
ono co tworzy, skupia, spaja,
czemże dlań pusta głusza cisz?
czemże dlań bezruch, zimny spiż?
czemże dlań chwalców dumnych zgraja?
Stoją bogowie w rzeźbie, niemi,
co mówię! — toć się stało przecie!
jedno trzęsienie marne ziemi —
posągi zwali, zmiażdży, zmiecie.
Życie spojone z ziemską grudą
jest zawsze bólem, troską, żmudą;
życiu jedynie fala sprzyja,
co lśni i w wieczność się przewija.
Tam w tą wieczystych wód urodę
ja jako delfin cię zawiodę.
Wiele cię czeka w życiu prób; —
na grzbiet mi siadaj, panie młody,
pójdziemy drogą żywej wody —
tam z oceanem zawrzesz ślub.
Stoisz Homunkulusie u dni twoich wątku,
radzę: zacznij istnienie swoje od początku!
Działaj szybko i sprawnie; zadanie twe wdzięczne;