Strona:PL Faust II (Goethe, tłum. Zegadłowicz).djvu/177

Ta strona została przepisana.

na rozkaz życia formy przybierzesz tysięczne,
aż się czasy wypełnią — przyszłość to daleka —
wdziejesz na siebie szatę ostatnią: człowieka.

(Homunkulus siada na Delfina-Proteusza)
PROTEUSZ

Więc naprzód — do wodnistych leż!
zażyjesz bezcielesny zuchu
dowoli pędu, wiru, ruchu,
urośniesz wzdłuż i wszerz.
Lecz miejże mi pohamowanie
po szczeblach bytu właź powoli,
bo kto się raz człowiekiem stanie,
ten się już z kresem swym zespoli.

THALES

Lecz i tutaj światełko jaśniejsze migoce:
miło człowiekiem wielkim być w swojej epoce.

PROTEUSZ
(do Thalesa)

Niby jak ty nieprzymierzając!
Na to ma czas nasz szklany chwat;
między duchami się szwędając
znam cię od kilku setek lat.

SYRENY
(na skałach)

Chmurki złocą nieba głębie,
kryją księżyc — wiotkie, miękie;
to nie chmury, to gołębie
białoskrzydłe, bieluteńkie.
Lecą ciszą niepojętą
z Pafos lecą do nas w gości!
Kończy się już nasze święto
w pełni szczęścia i radości!