zażywać z wami miłości trwałej
wola nam bogów wiecznych zabrania.
Lubością nas karmicie,
włodarzy kruchych łodzi —
przesłodkie nasze życie,
nie może nam być słodziej.
Tyżeś to córo moja?! — Śliczna krasawica!
Ojcze mój, szczęściem wielkiem płoną moje lica —
Więżą mnie twoje oczy! — Wstrzymajcie Delfiny!
Mijają mnie! — Z przystani na morskie głębiny
orszak zmierza z pośpiechem, srebro fal roztrąca,
nie wstrzyma go ojcowska tęsknota gorąca!
Zabierzcie mnie ze sobą! — To jedno spojrzenie
ma cały rok wypełnić?! — O słodkie wspomnienie.
Radość zakwita we mnie, radość przewspaniała,
— krzyczeć pragnę i wołać chwała! chwała! chwała!
Co jeno wielkie pięknem prawdziwej urody
rodzi się i powstaje z prawieczystej wody
i w wodzie byt ma wszystko! — Święty oceanie,
w tobie jest łaska życia i bytu władanie!
Gdybyś ty chmur nie zsyłał,
gdybyś rzek nie rozwijał,