Strona:PL Faust II (Goethe, tłum. Zegadłowicz).djvu/19

Ta strona została przepisana.

Wstań i głowę wznieś w wichurę,
która straszy śpiący tłum —
szlachetnego wznosi w górę
szybkich skrzydeł wielki szum.

(potężne fanfary wieszczą wschód słońca)
ARJEL

Słyszcie! Zamęt! — Warczy burza,
wypełniona godzin kruża,
nowy dzień się z mgieł wynurza!
Rozwierane skrzypią brony,
rydwan słońca wynaglony —
na step nieba! Wieczny ruch!
Hejnał trąb — krzyk zolbrzymiony!
Ślepną oczy! Głuchnie słuch!
W górę serca! Świt! Czuj duch!

Lecz wy duchy nocy cichej,
w kwiatów skryjcie się kielichy,
niech was wonny cień osłania,
lotne duchy przedświtania.

FAUST

Budzi się życie w wartkiem serca tętnie,
jutrznia przybrała krajobraz odświętnie,
ziemia w radości przebudzonej, świeżej,
u nóg mych młoda, odurzona leży.
Uroda twoja, o ziemio, tęsknoty
krzesi i pręży na najwyższe wzloty!
Świat się podnosi z modrości jutrznianej,
las szumi pieśnią — urok niesłychany
z jaru do jaru przerzuca się strugą —
i płynie śpiew ten dróg omglonych smugą.
Z turni się jasność przechyla w doliny,
budzi gałęzie i liście w ćmie sinej