Strona:PL Faust II (Goethe, tłum. Zegadłowicz).djvu/191

Ta strona została przepisana.

a oto żywy sercu w chwili wytęsknionej.
Już mnie znużone stopy po schodach nie niosą,
jak w młodości, gdy po nich uganiałam boso.

(wchodzi, w sień dworu)
CHÓR

Porzućcie siostry smutki i troski,
pomóżcie pani, swej pani boskiej
szczęścia udźwignąć brzemię! — Powraca!
Jakże w wspomnieniach czas się ukraca!
wczoraj stąd wyszła, dziś w ojców progi
kieruje kroki z dalekiej drogi.

Chwała! cześć bogom, którzy z manowca,
w ojczyznę wiodą szczęśnie wędrowca!
Wolny w poczuciu radosnych skrzydeł
mija pustynie strzyg i straszydeł;
niewolnik w pleśni więziennej kona,
próżno ku słońcu pręży ramiona.

Bóg ją, daleką, w dobroci swojej
wyrwał z pożogi płonącej Troji
i w dworzec stary, dziś w szacie nowej,
Helenę przywiódł w jej dom ojcowy!
Po czasach uciech i przeciwności
w zielonych latach sercem zagości.

PANTALIS
(chórowi przewodząca)

Zaprzestańcie już śpiewów, radosny wstrzymajcie krok,
oto tam ku wierzejom skierujcie zlękniony wzrok!
Siostry! Siostry, popatrzcie! Królowa wraca bez tchu!
w sieniach podzwania jej krok! Królowa wraca tu!
O! Dlaczego, królowo? — Dopieroś weszła na próg,
czyliż cię nie przywitał radosny okrzyk twych sług?
Jakaż groza cię zmogła? W łuk ściągasz królewską brew,
walka w twem sercu płonie, lecz lica rumieni gniew.