Aliści zyskałaś sobie przez szereg lat zaufanie,
oddanoć dworzec wspaniały i skarb i włości w władanie.
Tyś je swawolnie niechała — wabiło trojańskie miasto,
tam zapragnęłaś miłości, nienasycona niewiasto.
Jedynie klęski znalazłam, losy przeciwne, żałosne
i wniwecz się obróciły wszystkie radoście miłosne.
Lecz ponoć w dwojej postaci — jakąż to siłą nieznaną? —
byłaś w Egipcie i Troji — i tu i tam cię widziano.
O nie powiększaj strachami rozterki i nie budź dziwa,
bo w niepewności wciąż żyję, gdzie, która jestem prawdziwa.
A potem, wieści tak mówią, w krainie wieczystych cieni
byliście, ty i Achilles, miłośnie z sobą złączeni,
że za małżonkę cię pojął — on, co cię kochał za życia.
To były śluby widmowe, wykwitłe zmroków ukrycia;
to sen był tylko, sen tylko, i w baśniach jako sen słynie
....i teraz snem jestem, już gasnę.... ja jestem cieniem jedynie.
Zamilcz! o zamilcz, psie jednooki;
rzucisz na panią straszne uroki!