Strona:PL Faust II (Goethe, tłum. Zegadłowicz).djvu/245

Ta strona została przepisana.

słowo wyrzec — to słowo to właśnie,
jak pisk nietoperzy lękliwy,
jak poszum jesiennej iwy
zaszeleści żałośnie i zgaśnie.

PANTALIS

Kto nazwiska nie zyskał w mozole,
kto nie łaknie tego co szlachetne —
niech się rychło rozpłynie w żywiole!
Bezimienne, żegnajcie, bezświetne!
Ja tam idę gdzie królowa moja;
wierną jestem, kochającą sługą;
dziś zasługa to nasza ostoja,
lecz największą jest wierność zasługą.

(odchodzi)
CHÓR

Światłości wrócone słonecznej
u osobowości kresu —
dzień będziem miały bezpieczny;
nie wrócimy do Hadesu.
Stoimy u przyrody nieśmiertelnej bramy,
przyroda żąda nas, a my jej pożądamy.

CHÓRU CZĘŚĆ PIERWSZA

My pośród harf konarowych w poszepty, w szelest, w rozdrżenie
zaklęte — pląsem wieczystym cicho żywotne strumienie
z korzeni wabimy w gałęzie — aż drzewo w liście i kwiaty
strojne jak drużka krakowska — swe barwy i aromaty
w owoc zamienia; już owoc dojrzewa! Rumiane gody
nęcą natychmiast radosny lud, nęcą ochotne trzody;
zewsząd zbiegają się chętni, łasi na owocobrania;
jak przed bóstwem gromada się schyla i w pas się nam kłania.