Strona:PL Faust II (Goethe, tłum. Zegadłowicz).djvu/260

Ta strona została przepisana.

W kościołach krew się lała, a przed grodzkim murem
jakie się mordy działy nie opiszesz piórem;
W ludziach wzrasta odwaga; żyć, znaczy się bronić!
Tak oto sprawy stoją; cóż, szkoda słów trwonić.

FAUST

Sprawy stoją, chwieją się, padają, znów wstają,
aż runą w siebie zbitą, pokłębioną zgrają.

MEFISTOFELES

Nikt się zbytnio nie kwapił do spraw tych uleczeń,
każdy w pożarze rewolt swą chciał upiec pieczeń.
Najmniejszy się nadymał! Zaczęło być głupio —
więc się co najznaczniejsi zrzeszają i kupią
i społem uradzają, że przyczyną złego
jest cesarz niedołężny! — Wybierać nowego!
Niech spokój zaprowadzi, zło zwaśnione leczy,
niech broni swych poddanych, własność zabezpieczy,
niech nowy zasiew wzrośnie na wczorajszej niwie,
niechaj włada rząd nowy składnie, sprawiedliwie.

FAUST

Czuć w tem księżą robotę.

MEFISTOFELES

Juścić, że rozruchy
prowadzące do ładu bezpieczyły brzuchy;
księża udział przyrzekli znaczny oczywiście
i pobłogosławili rokosz uroczyście,
a nasz cesarz, co przez nas tyle miał radości,
w ostatniej walce siebie ratuje i włości.

FAUST

Żal mi go szczerze! Dobry był i nieladaco.