Strona:PL Faust II (Goethe, tłum. Zegadłowicz).djvu/271

Ta strona została przepisana.

Spójrzcie na prawo! Bój wre niesłychany,
natarcie pomieszało nieprzyjaciół plany.

FAUST
(wskazuje na pośrodku stojącego)

Niechaj ten rączy zbyt długo nie czeka —
porwie za sobą wojska jak wzburzona rzeka!

ŁAPCAP
(występuje)

Niech prócz zwycięstwa wojska z tem się liczą,
że trza się sutą obłowić zdobyczą;
niech nie przepomną pośród bitwy tańca,
że celem głównym dla nas: namiot samozwańca.
Nie będzie on się długo rozpierał i śmiele —
żołnierze! Hura! Za mną! Ja kroczę na czele!

MARKIETANKA DOWORKA
(mizdrzy się do niego)

Chociaż nie jestem tobie żona,
alem-ci sercem poślubiona;
ach! baba strasznie jest łapczywa —
w sadzie owoce chybko zrywa!
Nic ją nie wstrzyma, nie wystrasza —
w zwycięstwo! Wolność! Dobra nasza!

(wychodzą oboje)
HETMAN

Na lewą flankę wróg prawą naciera —
tak jak mówiłem; wszystkie siły wpiera.
Pozycja nasza świetna — atak bezowocny;
przesmyk zajęli nasi, są w przewadze mocnej.

FAUST
(wskazuje na stojącego po lewicy)

Pozwól, panie, w bój ruszyć tej postaci męskiej —
wzmocni mocnych i moment przyspieszy zwycięski.