Strona:PL Faust II (Goethe, tłum. Zegadłowicz).djvu/306

Ta strona została przepisana.
FAUST

Ciągła utarczka z opornością
korzyści stawia tamę dużej,
i z wielką stwierdzam dziś przykrością,
że sprawiedliwość mnie już nuży.

MEFISTOFELES

Jest przecież jedna stanu racja!
jaka? — ano: kolonizacja!

FAUST

A więc wywłaszczcie ich! Tak się zakończy spór —
od dawna na nich czeka dobrze ci znany dwór.

MEFISTOFELES

Raz-dwa ich przeniesiemy, zanim się spostrzegą,
aż-ci już będą w progach przybytku nowego;
najpierw ich lęk ogarnie, może rozpacz głucha,
lecz żal gwałtu przeminie, a wieś udobrucha.

(gwiżdże przeraźliwie)
(wchodzą Harnasie)
MEFISTOFELES

Chodźcie! Spełnimy rozkaz pana!
a jutro uczta niesłychana.

HARNASIE

Cierpki był, aż nas przeszło mrowie;
uczta się patrzy co się zowie.

(wychodzą)
MEFISTOFELES
(do widzów)

Znowuż ta sama, znana już robota:
Achab pożąda winnicy Nabota.