Strona:PL Faust II (Goethe, tłum. Zegadłowicz).djvu/307

Ta strona została przepisana.
PÓŹNA NOC

FAUST  /  STRAŻNIK LINCEUSZ  /
MEFISTOFELES  /  HARNASIE

STRAŻNIK LINCEUSZ
(na warcie)
(śpiewa)

Hej! oczy widzące, wy oczy sokole,
strażnicze, bezsenne powieki!
Na wieży, na czatach w dal patrzę — a wdole
i wgórze kraj wielki, daleki.

I księżyc i gwiazdy i lasy i łany,
rzek wstęgi, srebrzystość ich fali —
urodę wieczystą wzrok chłonie pijany —
sam siebie pokochał w tej dali.

Niejedno widziały szczęśliwe źrenice,
choć różnie w tem życiu bywało:
świat piękny i piękne strażnika stanice —
pieśń jego jest życia pochwałą!

(tu kończy się śpiew strażnika)
(chwila ciszy)

Cóż za straszliwa zjawa z mroków się wyłania
i rozrość się radości wysokiej zabrania?!
Z najgęstszej nocy, skrytej pośród lip konarów,
rośnie łuna! Snop iskier! Płomienie pożarów!
To chata przygarbiona, mchem porosła płonie!
Któż pobieży z pomocą ku szybkiej obronie?
Zacni starzy! Tak dbali i strzegli ogniska,
aż tu znagła nieszczęście czyha na nich zbliska.
Krwawa pożoga! Dobytek się pali!