Spłyńcie aniołowie,
niebiańscy posłowie,
duchy bożej rodziny —
ukojenie nieście,
popioły wskrzeście,
odpuśćcie winy —
wszystkim w przelocie
siejcie łask krocie
wielkiej nowiny!
Nagłego światła obmierzłe wytryski!
Chór rzępolący ohydnie fałszuje;
to te chłopięco-dziewczyńskie popiski,
w których dewotów zgraja się lubuje.
Wy wiecie o tem, że w przeklętej chwili
sprzysięgliśmy się na zgubę ludzkości;
wszelkie paskudztwo jakieśmy odkryli,
to właśnie pokarm waszej pobożności.
Idą świętoszki, litanjami dzwonią!
Niejedną duszę capli nam z przed nosa;
dziś nas zwalczają naszą własną bronią;
zakapturzonych djabłów pełne są niebiosa.
Przegrać — wstyd wielki! Na wszelkie sposoby
baczcie, pilnujcie na czacie grobowej.
Balsamy wonne,
róże obronne,
życiem darzące,
rozkwitające —