A w świętych niewiast chorale —
to Ona! — W blasku i w chwale!
W gwieździstym wieńcu jej głowa,
to Ona! — Niebios Królowa!
Pod baldachimem błękitu,
zwróć ku mnie świetlane lice —!
Zwól, Pani, bym spłonął z zachwytu
i pojął Twe tajemnice.
Zwól — niech tęsknotą człowieczą
serce zamierające —
błogosławieństwem uleczą
Twe dłonie miłujące.
Na twe rozkazy, Władczyni,
rycerze, idziemy do boju;
lecz wielka cisza się czyni
na jedno Twe słowo pokoju.
Dziewico, bez zmazy poczęta,
O Matko miłująca,
Królowo niepojęta
przy Bogu królująca!
Wkoło się snuje
jak mgła wieczorna,
bladych pokutnic
procesja korna.
U stóp Jej świętych
w skrusze klękają,
szaty całują,
łaski wołają.
Na wszystkich czekasz cierpliwie,
z miłością wiecznie ofiarną,
przeto grzesznicy skwapliwie
z ufnością ku Tobie się garną.