Strona:PL Faust II (Goethe, tłum. Zegadłowicz).djvu/338

Ta strona została przepisana.

Cielesną trawiony żądzą,
któż sam okowy jej skruszy?
Ludzie w słabości swej błądzą,
ratunku wołają dla duszy.

Upadek na każdym kroku,
jakoż obronim się sami?
zbyt dużo pokus dla wzroku
i lada woń omami.

OTWIERA SIĘ NIEBO
ZJAWIA SIĘ
MATER GLORIOSA
CHÓR POKUTNIC

Królująca w wieczności,
zdrowaś Maryjo!
Łaski pełna, miłości
prośbą nie gardź niczyją.
W Tobie nasza obrona,
Maryjo Bogiem sławiona.

MAGNA PECCATRIX

Przez miłość i przez łzy moje
na nogi SYNA wylane,
jako balsamiczne zdroje
— łzy wyszydzone, wyśmiane —;
przez alabastry przeźrocze,
z których się wonie sączyły,
przez miękie moje warkocze,
co święte stopy suszyły —

MULIER SAMARITANA

przez studnię co ongi trzody
poiła abrahamowe,