przez wiadro, co darem ochłody
skrzepiło usta SYNOWE,
przez źródło wielkie i czyste,
co w swej urodzie bogatej
opływa świetlane, wieczyste
w krąg wszystkie światy —
przez to miejsce święte, zbawcze,
kędy PAN nasz w grobie leży,
przez to ramię ostrzegawcze,
co wstrzymało mnie u dźwierzy,
przez czterdziestoletnie trwanie
w pokucie sobie zadanej,
przez to szczęsne pożegnanie —
przez ten list w piasku pisany —
jako nie skąpisz miłości,
największe krzepisz grzesznice
i wiedziesz do wieczności
skruszone pokutnice — —
tak oto wybacz tej duszy,
która raz jeden zbłądziła,
co w życia zgubionej głuszy
nie wiedziała, że grzeszyła!
NA ZIEMI ZWANA MAŁGORZATĄ
O Promienista!
Matko przeczysta!
Ku memu szczęściu
wzrok Twój się zwraca!
Umiłowany,
już niestroskany
do mnie z dni dawnych powraca.