Strona:PL Faust II (Goethe, tłum. Zegadłowicz).djvu/46

Ta strona została przepisana.

Baba na mnie z gębą — huzia,
coś ty dziadu, wdział za łachy!
plask — plask — spuchła nieco buzia
— co tam strachy — strach na Lachy!
Hulaj dusza bez kontusza!
wgórę szklanki — dobra nasza!
wino wigor w nas porusza,
wino djabła z nas wystrasza.

Więc na szczęście —! I na biedę —!
Socjeta tu widzę krewka —
gospodarzu daj na kredę,
na kredę mi daje dziewka!
Przypij do mnie — ja do ciebie!
Panna — wdowa — każda łasa —
zdrowie twoje tu i — w niebie,
jedz, pij i popuszczaj pasa.

Ululałem się wspaniale —
czas już w drogę! — w jaką drogę?
Ostawcie mnie, gdzie się zwalę —
— ustać — jakoś — tak — nie mogę.

CHÓR

Pije Kuba do Jakóba! —
co? nie pije? — bęc po ziobrze!
tęgo się już kurzy z czuba —
kto pod ławą temu dobrze.

INTERMEZZO PANTOMIMICZNE
HEROLD ZAPOWIADA PRZYBYCIE POETÓW RÓŻNEGO
AUTORAMENTU: POETÓW PRZYRODY, PANEGIRYSTÓW,
PIEWCÓW RYCERSTWA, WDZIĘKU I ENTUZJAZMU.
PCHAJĄ SIĘ NAWYPRZODKI
TRUDNO TEŻ KOMUKOLWIEK DOJŚĆ DO SŁOWA.
ZALEDWIE JEDEN DZIWNYM TRAFEM
PRZEMYCA CZTEROWIERSZ; TO:
SATYRYK
Obym bracia tego dożył,
to jedno mnie kusi i łechce