wieniec zapłonął i piersi,
głowa w płomieniach stanęła —
— lecą z szeregu co pierwsi,
lecz już ich pożoga objęła!
Żar huczy i po nich się kładzie,
zapadły piersi i głowy
i tak jak stali w gromadzie
w stos się zwichrzyli ogniowy!
Słyszę, o słyszę już wieści —
z ust do ust szeptane słowa —
o nocy straszna! boleści!
o straszna nocy ogniowa!
Słyszę naszepty — rozumię
te słowa zgubione w skrach, w tłumie.
Groza mnie zmaga, w pierś wali,
krzyżowym żegnam się znakiem —
to cesarz! — to cesarz się pali!
to cesarz się pali z orszakiem!!
Przeklęci, którzy go skłonili
do tej przeklętej gry!
Oto się razem z nim spowili
w żywicznych ogni skry!
Młodości! o nie umiesz ty
uciechom stawić granic!
Wielkości, pytam, czyż i ty
rozsądku nie masz za nic —?!
Girlandy płoną — nawała
ogniem się wichrzy dokoła —
już się zajęła powała,
już zamek ratunku woła —
— dym się po salach ściele —
— trzask bierwion — ognia słup —
— jakoż tu pomóc — ratować —?—
Strona:PL Faust II (Goethe, tłum. Zegadłowicz).djvu/71
Ta strona została przepisana.