Strona:PL Faust II (Goethe, tłum. Zegadłowicz).djvu/73

Ta strona została przepisana.
WIRYDARZ
ZAMKOWY

FAUST  /  MEFISTOFFLES  /  CESARZ /
MARSZAŁEK  /  HETMAN  /  SKARBNIK  /
KANCLERZ  /  PAZIOWIE  /  SZAMBELANOWIE
CHORĄŻOWIE  /  BŁAZEN

PORANEK SŁONECZNY
(Faust i Mefistofeles ubrani skromnie)
(obaj klęczą)
FAUST

Czyż nie był zbyt ogniowy ten żart mięsopustu?

CESARZ

Przeciwnie! Krotochwila była nam do gustu.
Nagle, patrzę, aż oto w wnętrzu wyognionem
czarciej czeluści jestem — jakoby Plutonem.
Podłoże całe z nocy i węgla — w płomieniu —
fontanna iskier wartkich wyrasta w podcieniu,
wznosi się, kłębi, burzy, wichr ją w górę żenie —
aż zawisła nademną, jak żywe sklepienie;
raz po raz skwarny podmuch wiązania rozedrze,
lecz wraz się zrasta przestrzeń podobna katedrze;
olbrzymie ścian kwadraty, słupy, kolumnady,
a poprzez fajerwerków płomienne pokłady,
ujrzałem ludów mnogość; wzrok ich nieprzeliczy —
szli przedemną w postawie kornej, hołdowniczej;
tu i tam — dworzan zastęp z pochodem się wiąże,
a ja stoję w płomieniach — salamandrów książę!