Przerażenie?
Matki! Matki! to słowo brzmi jak przypomnienie!
Nieznane to boginie śmiertelnym; my z trwogą
wspominamy je; widzisz — z sprawą do mnie srogą
przychodzisz —
— droga do nich?
Dróg niema! W bezkresie, w bezczasie;
tam cię stopa ni skrzydło nie wzniesie,
nieubłagane bóstwa! — Więc? chcesz iść w zawrotność?
W bezprzestrzeni cię straszna owionie samotność;
czy ty wiesz czem samotność jest? czy wiesz co próżnia?
Banialuki wyplatasz; pamięć ma wyróżnia
w twych słowach pogłos głuchy kuchni czarodziejskiej;
nazbyt to dawne czasy; później świat poznałem —
i dużo, dużo pustki, omamień i klęski;
gdym prawdę rzekł — sprzeciwów najwięcej doznałem;
wszystkom rzucił, zaszyłem się w samotną głuszę —
nie wytrwałem — aż djabłu zaprzedałem duszę.
Gdybyś przepłynął wzburzony ocean
i spojrzał w oczy bezbrzeżnym zaświatom,
jeszczebyś słyszał fal spienionych pean
w tem przerażeniu bladem przed zatratą;
jeszczebyś widział wśród szalonej jazdy