Ach! rzeczywiście — ten zapach! To tchnienie!
Ach! wzruszające — to on...
...To ciała kwitnienie;
to młodość pachnie; — to członeczki świeże
tchną wonią tak uroczą w całej atmosferze.
Ach więc to ona! — Słusznie ją nazwano łanią;
kaducznie ładna — ale — nie mam gustu na nią.
Zamilknąć muszę! Na honor! Cóż w świecie
piękniejszego być może, jak czar w tej kobiecie
kwitnący! — tak! — Helena to piękno, Helena to życie;
cudność tych lic i kształtów boskich opiewano
przez wieki! — Kto ją ujrzy, ten tonie w zachwycie —
najszczęśliwszy, kto może zwać ją ukochaną.
O ziemskie oczy moje! Wam w dziale przypadło
patrzeć na to niebiańskie, czcigodne widziadło!
O jakże świat był pusty, o jakże zamarły
dopóki lęk i trwoga tych drzwi nie otwarły!
Oto teraz świat widzę jutrzniany, niebiański,
gdym na ziemię powrócił w tej szacie kapłańskiej.
Przez tę chwilę spojrzenia utonąłem w niebie —
nie odejdę już nigdy — Faust nie zdradzi ciebie.
Pomnę — w zwierciadle czarów zamglone widzenia —
one, a rzeczywistość! To był ach! cień cienia.
Pani piękna! Potęgę budzisz we mnie, męstwo —