Strona:PL Faust I (Goethe, tłum. Zegadłowicz).djvu/144

Ta strona została przepisana.

gdy się wspólnoty nić wysnuje
i w mgłach otchłani gubi znów,
kiedy w wszechświata szukam łonie
najdalszej, w mrokach lśniącej skry,
gdy ogień, który we mnie płonie,
nazwę wiecznością,
czyż to też kłamstwo, czarcie gry?!

MEFISTOFELES

Lecz słuszność przy mnie!

FAUST

Dosyć! prowadź!
Kto umie szpadą słów szermować,
zawsze ma rację; a więc: ty!
Chodźmy! tematu tego więcej nie poruszę —
twoja racja! przegrałem, bo ustąpić — muszę!