Strona:PL Faust I (Goethe, tłum. Zegadłowicz).djvu/175

Ta strona została przepisana.
ULICA

ŻOŁNIERZ WALENTY, BRAT MAŁGOSI
FAUST  /  MEFISTOFELES  /  MAŁGORZATA
MARTA  /  MIESZCZANIE

(noc)
(przed domem Małgorzaty)
WALENTY

Gdy się tak w knajpie tęgo piło,
siedziało, grało i gwarzyło,
koledzy, pełni już ochoty
chwalili dziewczyn swoich cnoty.
Przy pełnej flaszy i kielichu
spokojniem patrzył w głośny krąg
i uśmiechałem się pocichu
do tych wiwatujących rąk.
Jeden z drugiego się natrząsa,
ten mówi to, a tamto ów,
a ja podkręcam w górę wąsa
i mówię sobie: gadaj zdrów!
I biorę w garście pełny kielich
i mówię dziarsko, jak to młody,
a któż mej siostrze cnót anielich
nie pozazdrości — jej urody?
— a oni mówią: rację masz!
kto co innego twierdzi: łgarz!
hura! i brzęk i brzęk o szkło —
Zdrowie Małgosi! — toż to szło!!
A teraz — włosy z głowy rwać —
palce ogryzać aż do krwi!