Strona:PL Faust I (Goethe, tłum. Zegadłowicz).djvu/177

Ta strona została przepisana.
FAUST

Kiedyż się wzniesie skarb ku górze,
który rozbłysnął tam przy murze?

MEFISTOFELES

Ach, będziesz mógł wydobyć sam
kociołek z ziemi stary.
Spojrzałem kiedyś tam:
talary — bite talary!

FAUST

Ni dyjademu, ni pierścienia
dla lubej mojej przystrojenia?

MEFISTOFELES

Widziałem, zanim zapiał kur,
w kociołku pereł suty sznur.

FAUST

To bardzo dobrze — wstyd mi broni
tak bez podarków chodzić do niej.

MEFISTOFELES

Toć nie powinno serca chmurzyć,
można za darmo czasem użyć.
— Lecz teraz — gdy tak gwiazdki mżą
i pięknie niebo stroją
do reszty już odurzę ją
moralną piosnką moją.

(śpiewa — przygrywa na gitarze)

O Kasiu moja, powiedz mi,
co u kochanka szukasz drzwi
godziną tak poranną?
chętnie on Kasiu wpuści cię,
lecz z wypuszczeniem będzie źle,
nie wrócisz Kasiu, panną!