Strona:PL Faust I (Goethe, tłum. Zegadłowicz).djvu/180

Ta strona została przepisana.
MARTA
(wychodzi z domu)

Zbrodniczy popełniono czyn!

MAŁGORZATA
(wychodzi z domu)

Kto to?

TŁUM

Twej matki syn!

MAŁGORZATA

Ratuj mnie Chryste z złej obierzy!

WALENTY

Umieram! — to niedługie słowo!
a krótsza jeszcze zgonu chwilka.
Precz z łzami, z potrząsaniem głową!
Przybliżcie się — chcę rzec słów kilka!

(otaczają go wszyscy)

Małgosiu moja! jeszcześ młoda —
tak jakoś wszystko... wielka szkoda...
tak jakoś zrobiłaś opacznie —
niechże śmiertelna ta nauka przypomni,
powie ci, żeś suka!
A teraz się to gorsze zacznie.

MAŁGORZATA

Bracie! Mój Boże! całyś krwawy...

WALENTY

Nie mieszaj Boga do tej sprawy!
Co stać się miało — już się stało;
źle bardzo się podziało — —