nic nie istnieje dlań — czego nie widzi;
a jeśli czegoś nie może zmiarkować,
to albo milczy, albo-li wyszydzi.
Gdybyście jednak tańczyli,
tak jakby on wam grał,
usprawiedliwiłby łaskawie
i taniec wasz i szał;
nawetby rzekł, żeście wspaniali,
gdybyście mu się w pas kłaniali.
Jeszczeście tutaj! — Niesłychane!
Zniknijcie przecie — niema was!
To mrzonki jeno są pijane!
Czem dla was przestrzeń i czem czas?!
To prawda — w zamkach ponoć straszy,
lecz siły to nieznane!
Kiedyż wymiotę z świadomości waszej
te bzdury niesłychane?!
Przestańże waćpan wreszcie nudzić.
Niechże mnie ktoś tu z was posłucha —
duchy! Nie lubię despotyzmu ducha,
co czysty rozum może zbrudzić!
Na nic dziś słowa i dorady;
podróży się nie zrzeknę przeto —
czas przyjdzie! O, dam ja rady
i djabłom i poetom!
Czekajcie chwilę — wnet się mędrzec znuży
i po pijawki pójdzie do kałuży,